Święta - czyli ostra jazda bez trzymanki


Jak widzę te opisy świąt, te piękne zdjęcia z uśmiechami od ucha do ucha to myślę... kurcze może kiedyś? ;)
Chorowanie zaczęłam kilka dni przed świętami i to z grubej rury! Mega kaszel i jeszcze bardziej mega katar, który zatkał mi moje mega uszy! Poległam. Mówi się, że jak facet chory to jak dziecko... pewnie miałam być facetem, bo jęczę aż strach! Myślę, że duża w tym wina moich lęków... wkręcam sobie wtedy cuda dziwy. Zatkane ucho? a może to nie przez katar a coś poważniejszego? Ogólnie niefajnie.
Nadzieja w Jarku, że ogarnie, że uratuje te święta! Niestety 2 dni po mnie poległ i on. Twardy jest, co dał radę - ogarnął. Wigilia. Pomimo chorób szykujemy się do moich rodziców. Schodzimy, wsiadamy do auta... i ZONK! Nie zapali - nas dwoje to za mało. Auto też chore. Sąsiad wzywa kolegę mechanika ( jest wigilia! )
Szperają, cudują a auto nic :/ Bunt maszyny! Załamka! Dzwonię do rodziców - przyjeżdża po nas mój ojciec. Na miejscu okazuje się, że zapomniałam opłatka a rodzice nie mieli... nie było więc dzielenia...
Nie czułam tych świąt, nie czułam zapachów nawet! Głucha co raz bardziej! Wiecie jak oglądałam TV? naciągałam uszy, by coś słyszeć. Przez chwilę nawet oczy wariowały, myślałam, że zapalenie spojówek, ale po 2 dniach się uspokoiło to chociaż oko mogłam nacieszyć ;) a było czym kochani, bo cudni ludzie zadbali o aparatkową rodzinę. Ten wpis to moja ogromna wdzięczność dla nich.

Zacznę od Józiowego prezentu :) Warsztat od PlanetaZ - zabawka marzenie! Józio naprawiał, stukał przez całe święta! Sąsiadka pewnie miała dosyć :D Nie spodziewał się Józek takiego prezentu pod choinką :) Radość ogromna! Zobaczcie zdjęcia na nich widać jego zaangażowanie, skupienie... :) 


Zapraszam do obejrzenia zdjęć, migawka naszych świąt ( pod zdjęciami są opisy )













no i gwiazdy zabraknąć nie mogło ;)




Kolejna wspaniała niespodzianka to deska z logo ulubionego zespołu :) Prezent dla Tomka od eRBehandmade
Wspaniała robota! Tomek zachwycony a prezent bardzo oryginalny i wyjątkowy :)




Ten przystojniak był powodem małych spięć ;) W pewnym momencie zniknął nawet z domu, bo Tomek nie uprzedzając zabrał go ze sobą ;) a my z Józiem szukaliśmy i szukaliśmy ;)
ale chłopaki się ugadali i dzielą się tym jak żywym nietoperzem od SzyteZyjatka :)


o to byśmy nie marzli w stopy zadbała WOLA


Szyjątka na naszej choince to dzieło utalentowanej, cudownej Retro-Home



Ceramiczne cudeńka - przepiękne ( jedyne ozdoby, których nie pozwoliłam wieszać Józiowi :D )
MANO-Pracownia dziękujemy! :)



Dziękujemy również dwóm wspaniałym mamom, które poratowały aparatów pysznymi pierniczkami! :)



Share this:

CONVERSATION

13 comments:

  1. Piękne , magiczne zdjęcia. Warsztat super :-) a ozdoby ach ..😍 . Nas tez w tym roku dopadła choroba przed świetami , w święta dochodziliśmy do siebie :-) czasem i tak bywa. Ważne ze rodzinnie spędzone.

    ReplyDelete
    Replies
    1. ja to bym wszystko zniosła, ale że auto w wigilię nie chciało jechać? :/ to dobiło ;)

      Delete
    2. No tak , auto faktycznie zastrajkowało w kiepskim momencie. Może stwierdziło ze tez będzie świętować nie pracować ;-)

      Delete
  2. Viola ja z roku na rok coraz mniej czuje magie świąt.....:( A w tym roku modliłam sie ,aby jak najszybciej sie skonczyły.....Jutro w sumie ostatni taki dzien.U nas Gabi ma urodzinki.Nie wiem czy sie cieszyc,bo pamietam te sprzed roku i serce mi sie kroi :( Nie będzie juz z nami Dziadka.....I to tak boli.

    ReplyDelete
  3. Mogłabyś powiedzieć jakim obiektywem robiłaś zdjęcia?

    ReplyDelete
    Replies
    1. Tez byłam tego ciekawa. Piękne te zdjęcia. Ja mam najmniejszy 70 mm ale moje fotki mi sie nie podobają - muszę poćwiczyć .

      Delete
  4. Cudowne. ..magiczne. .nie trzeba wielu slow. ..❤

    ReplyDelete
  5. Ślicznie :) i te piekne ozdoby na choince,,, :)

    ReplyDelete
  6. Oto magia tych Świąt ;:) Przygody niezłe, opłatka my też zapomnieliśmy na szczęście dziadek przyjechał i przywiózł, troszkę chyba przeterminowany ale co tam ;)

    ReplyDelete
  7. haha to ty masz gorzej ode mnie, a myslalam ze jestem królowa hipochondryków, natomiast od ciąży nie mogę bagatelizować zapalenia ucha... ale zdjęcia czarowne!

    ReplyDelete
  8. Pociesz się, że ja wylądowałam z Malutką w szpitalu i tam spędziłyśmy święta :( całe szczęście skończyło się na zapaleniu oskrzeli a nie płuc ale i tak teraz na każde kichnięcie i prychnięcie świruję czy znowu coś się nie dzieje

    ReplyDelete
  9. muszę się chwilowo wstrzymać z kupowaniem zabawek (podoba mi się zestaw) bo już dużo kasy straciłam na zabawki e elektro.pl. Ehhh na dzieci tak łatwo się wydaje

    ReplyDelete