Żyjemy w kraju gdzie trzeba sobie radzić, by mieć na to czy tamto.
Pytanie brzmi: Czy uboższy znaczy gorszy?
Dla jednych tak dla innych nie.... wielu z nas żyje od wypłaty, do wypłaty, wielu z nas pomagają bliscy.
Pamiętam czasy gdy w portfelu zawsze coś było, tylko półki w sklepach puste. Dzisiaj jest odwrotnie.
Co jest lepsze? Nie wiem.
Wiem natomiast jedno, traktowanie tych co majÄ… mniej jako gorszych - boli.
Kiedyś, będąc jeszcze nastolatką ( nie miałam wtedy agorafobii, jeszcze nie ) jechałam pociągiem do sąsiedniego miasta. Przedziały były pełne, tylko jeden prawie pusty... siedziała w nim kobieta, zaniedbana i brudna. Weszłam tam, odrzucił mnie z lekka nieprzyjemny zapach... usiadłam więc w rogu, przy otwartym oknie. Zaczęłam rozwiązywać krzyżówkę. Kobieta mnie obserwowała, by po chwili usiąść obok mnie i powiedzieć: Po co ty głupia to rozwiązujesz i tak nie wygrasz?
O_o
odpowiadam po cichu, że raz wygrałam 20zł i wtedy ona
O_o
Zaczęła mówić... o tym, że miała męża, pracę, mieszkanie i syna ( o nim wspomniała na końcu )
Pochodziła z biednej rodziny i cieszyła się z tego co ma. Nie pracowała, wychowywała jedynego syna, dbała by się uczył i był szczęśliwy. Mąż zmarł, a syn? Syn wyrzucił matkę z domu.
Zamieszkała na ulicy, spała w noclegowniach. Nie zrobiła nic, by walczyć o mieszkanie, czy o to co w nim było. Nie miała innej rodziny. Została sama... z niczym.
Wstrząsnęło mną to bardzo. Później spotkałam ją jeszcze kilka razy na ulicach mojego miasta... ludzie krzywo patrzyli, kręcili nosami... nikt nie wiedział co ta kobieta przeżyła, ale z góry zakładali, że jest pewnie alkoholiczką, złodziejką itp. Czyli gorsza!
Sytuacje tego typu niestety zdarzają się bardzo często.
Powiem Wam tak... przez tą moją agorafobię nie mamy lekko, Jarek musi mieć pracę taką, by w razie nasilenia się moich lęków, móc dotrzeć do domu, być przy mnie.
Kiedyś miał fajną pracę, ale ja zaczęłam szwankować, szef nie rozumiał i zwolnił go. Pozostała praca za mini mini pieniążki i naprawdę skromne życie.
Tak czuję się winna, ale to wszystko przez to, że ludzie są jacy są.
Pierwsze lęki zaczęłam odczuwać po śmierci synka o czym pisałam
TUTAJ
Szukałam pomocy a jakże, ale lekarze rozkładali ręce i nie wiedzieli co mi jest...
Lęk czułam fizycznie, bardzo. Mój żołądek dosłownie oszalał, nie mogłam jeść, spać, schudłam. Masa badań, nawet na chirurgii wylądowałam i nic.
Dopiero po kilku latach (!) zostałam zdiagnozowana, dostałam leki i żołądek, ucisk i wszystko inne ustąpiło. Został lęk, która trwa do dziś dnia. Moja psychoterapeutka powiedziała, że gdyby szybciej mnie zdiagnozowano i leczono, dzisiaj bym żyła jak inni. Za dużo się wydarzyło i za długo to trwało. Studia, plany na życie wszystko szlag trafił.
Załamywałam się wiele razy, bo co to za życie? No i jak żyć?
Jarek jest moim ogromnym wsparciem. Jestem ciężkim typem, ale on dzielnie stoi obok mnie, wspiera. Pomaga mi tak bardzo!
Ja zdaję sobie sprawę, że ciężko zrozumieć to i tamto, ale żeby tak bez nawet postarania się traktować kogoś jako gorszego?
Ogólnie zakup książek dla starszego, wiadomo liceum - koszty wysokie, ale daliśmy radę. Na książki dla Józia brakło... no to zadzwonił Jaro do swojej rodziny z prośbą o pożyczkę na książki, do października.
Nie chcecie wiedzieć co usłyszał!
W takich momentach czuję, że przeszkadzam, że gdyby nie ja, moja choroba, było by zupełnie inaczej.
Jaki ten los bywa przewrotny... i pomyśleć, że miałam studiować psychologię.
Przejdzie mi, bo ja twarda baba jestem, ale mam żal. Żal do tych ludzi, niby rodziny. Z Jarka powinni być dumni, bo nie jeden facet w takiej sytuacji jak on, podkuliłby ogon i zwiał, ale on jest, kocha i dba i to jest powód do dumy! To a nie stan konta!
Czasami warto ugryźć się w język..., ale są tacy co nie potrafią, bo myślą, że jak mają to im wszystko wolno. Mylą się bardzo.
No dobra, czas na rozluźnienie ;)
Zdjęcia Józia poprawiają humor :)
Czapka
Stylowy Brzdac
koszulka
Ojtyty
spodnie
Booso
buty Rascal