Home
Archive for
December 2013
wiosna i jesień w zimie!
Choróbska dobie poszły ( i oby nie wracały! ) zrobiliśmy sobie mały świąteczny wypad za miasto :-) a za miastem trochę zimy, dużo jesieni i ciut wiosny ;) Dziwna mieszanka, że tak powiem ;) nie wiadomo co na siebie włożyć... nie jestem jakąś tam wielką zwolenniczką zimy ale jak już jest to niech chociaż z lekka przymrozi! bo dzisiaj u nas było 10 stopni!!! heloł toż to koniec grudnia!
Na zimę jesteśmy przygotowani jeśli chodzi o ubieranka jak to mówi Józ :-) jak już wiecie matka zakupiła pierwszy w życiu golf ( raczej nie z myślą o zimie a o ukrywaniu drugiego podbródka :P ) .
Ogólnie to matka skąpi na swoją garderobę... ;) Dzieciaki rosną więc wiadomo co sezon trzeba zaopatrywać szafę a matka? rośnie a owszem tylko nie w górę :-)
Czekam na śnieg... niedawno pisałam Wam o babcinym domku na wsi którego już nie ma tzn. jest ktoś kiedyś kupił ale nic z nim nie robił przez te wszystkie lata więc domek podupadł i to bardzo. Mój pomysł jest taki... spadnie śnieg i chcę tam pojechać i zrobić zdjęcie tej chaty z bala wśród białego puchu :-) a po co? ano po to by kiedyś pokazać wnukom gdzie to babcia spędzała ferie i wakacje i dla siebie... by nigdy nie zapomnieć. Tęsknię za łóżkami z sianem, takie wielkie drewniane były - wiem, że są tam w środku i zapewne nie jedna pamiątka tam jest... ale nic nie mogę zrobić. Jak zmarła babcia domek przejęła najstarsza siostra mojej mamy. Ciocia A. Mieszkała tam jakiś czas a potem wystawiła na sprzedaż. Chciałam go kupić nawet mój ojciec był gotów wspomóc mnie finansowo. Wiedział, że to ja byłam z babcią najbliżej, że to ja stawałam w babci obronie gdy ciocia A się do niej jak pchła rzucała! Ciocia A a owszem sprzedać chciała ale nie mi dlatego wywindowała cenę z kosmosu! Tak więc mój magiczny domek z bala poszedł w obce ręce. Ubolewam bardzo! Tym bardziej, że nie miałam okazji zabrać żadnej pamiątki :/ były tam piękne antyczne nakastliki - pamiętam jak byłam mała uwielbiałam w nich szperać i podziwiać babcine błyskotki :-)
no i znowu matkę na wspominki wzięło...
Wracając do dzisiejszego spaceru a raczej do akcesoriów które chcę Wam pokazać :)
Kominek na nasze życzenie uszyty ze szpiczastymi uszami przez
Mabibi
jest świetny! dodam tylko, że mamy pasujące portki do komina no ale do dzisiejszej stylówki nie pasowały więc pokażemy innym razem :-)
Ocieplacze od TosinkoweTwory to rarytas wśród ocieplaczy! Robi je cudowna mama z TosinkoweOpowiesci
uwielbiam i podziwiam! Mama cudownej 5 dzieci, to jak pisze... jej blog pochłaniam! Czytam kilka blogów ale Tosinkowy jest u mnie nr.1 a jak mama Tosinków zaczęła dziergać to już w ogóle odleciałam!
Tosinku:*
a teraz zapraszam do oglądania zdjęć i komentowania :-) dużoooo :)
Bezpieczny stolik małego podróżnika!
Zawsze jak jedziemy gdzieś dalej to Józ marudzi dosłownie co kilka minut : ile jeszcze kilometrów?
Nie mamy tableta jak to w reklamie ;) więc śpiewamy albo się nudzimy ;)
Dlatego jak napisała do mnie firma Tuloko z propozycją przetestowania bezpiecznego stolika podróżnika to szybciutko wskoczyłam na ich stronę i od razu stwierdziłam, że to jest TO!
Matki to wszędzie pełno i nie wiem jak wcześniej umknął mi ten stolik :)
Stolik niezbędny podczas podróży autem, autobusem, samolotem... mało tego można go przymocować nawet do wózka! My wykorzystaliśmy stolik także jak Józ był chory i leżał w łóżku.
Na stoliku można rysować, układać puzzle, wcinać kanapkę - możliwości naprawdę wiele!
Na zdjęciach widać, że zabieramy stolik dosłownie wszędzie, nieważne czy jedziemy kilka kilometrów czy kilkadziesiąt!
Na dłuższe podróże idealna jest mapa edukacyjna :-) Stolik jest lekki i bardzo prosty w montażu, boczne kieszonki na dziecięce skarby - no dla nas jest idealny!
Czekamy na wiosnę i ruszamy gdzieś dalej ;) teraz nie bo za zimno a ciepłe z nas kluski ;)
Strona tego magicznego stolika i szczegóły gdzie można kupić są tu : bezpieczny_stolik
oraz na facebook : Tuloko (naprawdę warto odwiedzić )
hmm zauważyłam, że na blogu zdjęcia tracą kolor :// niewiem co jest przyczyną ale dojdę do tego!
Oteee kocham Cię mocno, mocno ;)
Kolejny wpis trochę inaczej ;)
... usłyszeć od prawie 16 letniego syna : Mamo jesteś kochana! Kocham Cię, jesteś super - matce nic więcej do szczęścia nie trzeba!
Zakładając rodzinę wiedziałam, że o uczuciach trzeba mówić.
Zawsze na dobranoc daję buziaka moim chłopakom i mówię, że ich kocham. Tomek jak stał się nastolatkiem to miewał okresy, że się krępował ale zawsze mu powtarzałam :
Uczuć nie trzeba się wstydzić.
Między Tomkiem a Józiem jest spora różnica wieku ale wiem jedno!
ta dwójka może zawsze na siebie liczyć :) Buziaki na dobranoc, tulenie w ciągu dnia :) Słowa Józia :
Oteee ( tak nazywa Tomka ) kocham Cię mocno, mocno ;)
...i my rodzice też okazujmy sobie uczucia przy dzieciach - to naprawdę ważne :)
Matka typ dzikusa ale Jaro jest bardzo uczuciowy i to on tak na matkę wpłynął ;)
Mam brata rok młodszego i nie pamiętam by kiedykolwiek padło słowo kocham... smutne to
dlatego mówmy o uczuciach i okazujmy je! :)
no to buziak? ;P
Matka wieśniaczka! ;)
Matka urodzona w styczniu, Jaro i Tomek w styczniu, Józ październik - ale wszyscy kochamy ciepełko! Jak matka była młodsza to lubiła zimę ale z wiekiem to się zmieniło :D no cóż jakoś trzeba przetrwać!
Rozgrzewam się wiosenno letnimi zdjęciami :-) szczególnie teraz jak się zasmarkałam tak konkretnie...
... ale matka wraca też do wspomnień ;) ferie zimowe na wsi! ale nie takiej wsi gdzie dużo domów i sąsiadów, tylko wsi takiej z 6 domami :) jeden z nich należał do mojej babci. Jak ja uwielbiałam tam być!
Zjeżdżało się na worku z sianem a do domu wracało jak już majtki były mokre :D
Utkwiło mi głowie jedno zdarzenie, przyjechała jakaś dzieciowa wycieczka zobaczyć prawdziwą zimę i lasy ;) my z kuzynostwem zaciekawieni i trochę stęsknieni za innymi dziećmi pobiegliśmy do nich a tamci? nazwali nas wieśniakami :D
no więc była już tu Matka agorafobiczka
tu Matka łoś
to teraz jest Matka wieśniaczka!
no i właśnie za taką zimą tęsknię, jak spadnie tej zimy taki piękny śnieg to pojadę na tą cudowną wieś i zapakuję siana do worka i będę zjeżdżać!
to już nie będzie to samo bo nie ma babci i babcinego domku... oj jak ja tęsknię!
Dlaczego te lata tak szybko uciekają?
smarkam, smarkam i marudzę...
za zdjęciami tęsknię
za wsią tęsknię
no a teraz kop dla matki co by przestała marudzić!
aaa i łapcie ciepło ze zdjęć :)
Prezentowo!
Dzisiaj bardzo róźniaście u matki :)
Prezentowo i dzieciowo :)
Mikołaj, dziadek Mróz, urodziny, dzień dziecka... okazji do kupowania prezentów jest bardzo wiele i pytanie co kupić? Matka odkąd oszalała na punkcie tych naszych krajowych cudów, szytych ręcznie nie ma takich dylematów :D
Tomek ma gitarę - Józio też chce! taką samą! no i jest dylemat, kupić taką plastikową grającą czy kombinować? No jasne, że kombinować! :) Z pomocą przyszła nam Fabryka-Filcowych-Form! TAK TAK nasza mała kopia Tomka gitary jest z filcu! Wysłałam zdjęcie gitary iiii ( szok szok ) każdy szczegół, każdy drobiazg ---> jest idealna! Wymarzona! Nasuwa się pytanie co z takiej gitary skoro nie gra? :D i tu Was zaskoczę! Józ gra, udaje, że gra i śpiewa! Lepsze takie granie niż uciążliwe dla ucha rzępolenie :P
Prezent okazał się strzałem w 10! :)
... czas na kolejne cudo :) Poducha! ale nie taka zwykła tylko imienna, JÓZEK dumny! Ma własną i nawet starszy brat nie ma prawa zabierać ;) ( w planach mamy z napisem Tomek i perkusją ) Kto czaruje takie cuda? XoXobyolishka . Podusia do przytulania, do spania i w podróży.
Ogromny plus to ściągana poszewka! :) Lubimy!!!
Nasza owca Hela :)
Dnia pewnego na tablicy u Konnik Pl zobaczyłam owcę! te oczy! no piękna! Materiał minky pewnie znacie? no cud, miód! Wiedziałam, że skradnie Józkowe serce! I skradła :) Józ nie traktuje jej jako podusię - jest po prostu zabawką bo ma głowę, ma nogi a jak ma nogi to chodzić musi ;) no i chodzi z Józka pomocą :) Wkład oczywiście jest wyjmowany więc z praniem nie ma problemu! Tak więc niech chodzi ta nasza Hela :)
Wiadomo dzieci lubią też monstery, kitty, minionki i inne topowe zabawki - w TV pełno reklam i dzieci chcą i kropka!
Józ też miewa swoje ulubione ale matka nie biegnie do sklepu - matka szuka u swoich! I tak oto powstał nasz ręcznie szyty MINIONEK a przez kogo uszyty? ano przez naszą Kreatywną ! Ogromny i piękny! Mina Józka na jego widok bezcenna!
Wiadomo nie wszystko da się uszyć :-) np. Józ w telefonie znalazł aplikację kota który to powtarza, po kociemu co się mówi ;)
No i tata kupił synowi tego kota! No i teraz mamy o jedną gadułę w domu więcej ;)
Pobudka rano wygląda tak : Wstawać śpiochy! ==> krzyczy Józ
po kilku sekundach mocno piszcząco miauczący głos: Wstawać ŚPIOCHY ==> krzyczy KOT
Upierdliwie to mówi i dla świętego spokoju by nie słuchać tego ponownie , zwlekamy się z łóżka!
... zachciało się trzeciego kota ;)
Subscribe to:
Posts
(
Atom
)